A A A

Kilka problemów związanych z kotami

Zofia R.: Przyjeżdża do mniej stara przyjaciółka jeszcze ze szkoły. Mam trzy koty. Może nie lubi kotów. Czy mam jej powiedzieć o moich zwierzakach? Co z nimi ewentualnie zrobić?

 

Bezwzględnie trzeba ją o nich poinformować. Może mieć Pani poważny zgryz. A co jeśli jest uczulona sierść kota. Przeniesienie kotów na czas jej przyjazdu np. do sąsiadów niczego nie da. I tak dostanie ataku duszności. Jeżeli nie jest uczulona i nie jest zarazem gorącą entuzjastką kotów trzeba je przynajmniej usunąć z jej oczu (nie powinny się plątać się po pokoju i nagle wskakiwać jej na kolana) i dokładnie odkurzyć mieszkanie, by po tej wizycie jej zapewne eleganckie ubranie nie było całe w sierści.

 

 

Jadwiga S.: Znajoma znalazła kilka tygodni temu bezpańskiego kota i zajęła się nim. Można powiedzieć, że oszalała na jego punkcie. Mówi tylko o nim, a gdy do niej przyjdę podtyka go mi pod oczy i domaga się potwierdzenia, że jest śliczny. Jak mam reagować?

 

 

Ludzie opowiadający innym o swoich ukochanych zwierzętach nie mają świadomości, że zanudzają swoich rozmówców. Wysłuchujący tych pochwał nie może okazać się niegrzeczny przerywając w pół słowa czy nakazując: „Nie nudź”. Można delikatnie próbować zmieniać temat rozmowy, a jeśli nasze zabiegi będą bezskuteczne pozostaje nam tylko rozluźnienie czy skrócenie kontaktów. Gdy ktoś domaga się pochwał pod adresem swojego zwierzaka nie szczędźmy mu ich, ale też i nie przesadzajmy, bo zabrzmi to fałszywie. Jeśli kot jest nijaki, brzydki, parchaty może Pani powiedzieć, że jest: „miły”, „sympatyczny”, „słodki”, ale lepiej niech Pani nie stwierdza, że jest śliczny. Jeszcze może kiedyś jego właścicielka przejrzy na oczy.

 

 

Laura z Warszawy: Sąsiadka ma dwa koty. Gdy ją odwiedzam wciąż je pieści i głaszcze. Potem nie myjąc rąk, nakłada nimi ciasto na mój talerzyk lub przestawia owoce na paterze. Mnie się robi niedobrze, gdy mam zjeść takie ciasto czy owoc. Czy mogę jej zwrócić uwagę?

 

 

Lepiej nie. To bardzo trudna, emocjonalnie sprawa. Sąsiadka może poczuć się głęboko urażona. Można jakoś próbować delikatnie coś zasugerować, ale bardzo ostrożnie. Można opowiedzieć np. historyjkę o znajomej, która dotknęła kota, potem wzięła tą ręką coś do zjedzenia i zachorowała na jakąś odzwierzęcą chorobę. Jest tu jednak pewne ryzyko. Sąsiadka może taką opowieść odebrać jako złośliwy przytyk i się pogniewać. Może lepiej odwiedza ją Pani z własnym porcjowanym ciastem.