A A A

Moda i elegancja – Nie szata zdobi człowieka?

Powiedzenie: „Nie szata zdobi człowieka” zawiera jakąś wielką mądrość, ale czy przypadkiem ostatnio ludzie się nim zbytnio nie przejęli. Starsze panie chodzą w dresach do kościoła. Młodzi ludzie przychodzą na egzaminy na studia w krótkich spodenkach. Nastolatki idą na pierwszą randkę w workowatych spodniach i wyciągniętych swetrach itp., itd. Kiedyś mój profesor napisał artykuł o potrzebie duchowej elegancji. Czy jednak tym samym był za siermiężnością strojów? Wcale nie. Gdy człowiek jest elegancki duchowo to elegancja ta przecież musi promieniować, uzewnętrzniać się nie tylko w postaci słów i czynów ale również na wszelkie inne sposoby, również poprzez strój.

Ktoś powie, że nie mamy czasu, pieniędzy, głowy do tego, że obyczaj pozwala nam na swobodę, luz, oszczędność w tej perspektywie. Czy jednak to nie jest jakieś lenistwo i dekadencja? Czy nie jest to poddanie się dyktatowi współczesnej antyestetyki?

Pamiętam moją babcię, która zawsze była elegancka niezależnie od sytuacji, czasu i kontekstu (w tym niskiej renty). Strój był dla niej, tak myślę, znakiem, manifestacją nie tylko kultury, którą reprezentowała, ale również postawy wobec świata, życia i ludzi (która zresztą z tej kultury wyrastała).

Są pewne uroczystości, momenty szczególne, podczas których ludzie ubierają się elegancko – śluby, pogrzeby, chrzciny, pierwsze Komunie Św. Dlaczego to robią? Chcą podkreślić wymowę chwili, jej wyjątkowość, uczcić wydarzenie i tych, którzy są jego głównymi bohaterami, zaprezentować się z najlepszej strony, pokazać, że nie wypadli sroce spod ogona.

Gdy idzie się najbardziej reprezentacyjnymi ulicami Berlina ma się wrażenie, że jest właśnie Dzień PGR-u. Warszawa przy Berlinie to, jak na razie, naprawdę klasa.

Chcą z nas zrobić jeden wielki PGR. Nie dajmy się. Reprezentujemy starą, wielką kulturę. To nie szata zdobi człowieka ale jednak człowiek nie bez powodu wybiera taką albo inną szatę.

Stanisław Krajski