A A A

Żucie gumy

 

Dziś bardzo dużo młodych ludzi cierpi na dotkliwe dolegliwości żołądkowe. Może to nerwica, a może złe odżywianie? Nie. Powód jest nieco inny. Powodem tych dolegliwości jest… częste sięganie po gumę do żucia. Rynek polski jest zdominowany przez 2-3 jej producentów. Na wszystkich ich wyrobach znajdujemy następująca informację: „Zawiera źródło fenyloalaniny, spożycie w nadmiernych ilościach może wywołać efekt przeczyszczający”. Fenyloanalina to inaczej kwas 2-amino-3-fenylopropionowy. Jak dowiadujemy się z internetowej encyklopedii „Wikipedia” wywołuje ona nie tylko efekty przeczyszczające. „Nadmierny poziom fenyloalaniny w mózgu – czytamy tam – może powodować obniżenie poziomu serotoniny. Prowadzi to do zaburzeń emocjonalnych takich jak depresja”. Ta sama encyklopedia zawiera ponadto informację, że guma do żucia „wykonywana jest z polimerów (głównie polioctan winylu) na bazie ropy naftowej”.

 

Zewsząd zaś docierają do nas tylko pokrzepiające „informacje”, że guma do żucia to genialny wynalazek, który: „aktywuje wydzielanie śliny w jamie ustnej (ślina ogranicza rozwój bakterii i zapobiega infekcjom dziąseł, oraz zawiera związki fluoru wiązane przez szkliwo zębów)”, „wzmacnia naturalne ślinowe mechanizmy obrony przed próchnicą”, „wpływa dobroczynnie na stan szczęki i żuchwy”, „może przyczynić się do remineralizacji powierzchni zęba” itp., itd.

 

Nikt z tych, co rozpływają się nad gumą do żucia nie podejmuje też istotnego aspektu związanego z sięganiem po nią, a występującego w płaszczyźnie obyczaju, stosunków międzyludzkich i codziennej kultury. Publiczne żucie gumy, żucie jej w obecności innych, szczególnie starszych wiekiem i rangą, osób, podczas rozmowy z kimś jest znakiem braku kultury, arogancji, lekceważenia, łamie podstawowe zasady savoir vivre i wskazania etykiety.

 

Argument, że żujemy ją, bo chcemy mieć zdrowe żeby nie jest żadnym argumentem. Jak słusznie zwracają na to uwagę autorzy podręcznika pt. „ABC dobrego wychowania” Maciej A. Brzozowski i Roman Wysocki mycie zębów i inne zabiegi higieniczne są równie ważne dla naszego zdrowia, a nikt tego nie próbuje robić publicznie.

 

W większości podręczników savoir vivre przestrzega się przed żuciem gumy. Są podręczniki, w których nie znajdziemy na ten temat żadnych informacji, ale to tylko dlatego, ze ich autorzy uznają to za oczywiste i adresują swoje książki do osób reprezentujących elementarny poziom kultury, a zatem osób, które by nigdy nie wpadły na pomysł żucia gumy w towarzystwie innych. Podręczniki przygotowujące młodych ludzi do pracy w biznesie zwracają im uwagę na to, że żucie gumy podczas rozmowy kwalifikacyjnej przed przyjęciem do pracy może spowodować negatywny wynik tej rozmowy, a żucie jej podczas wykonywania czynności służbowych może uniemożliwić dalszą karierę, a nawet spowodować utratę pracy szczególnie w renomowanych firmach i poważnych instytucjach.

 

Niektórzy specjaliści od etykiety i specjaliści od wizerunku zwracają uwagę na to, że twarz osoby żującej gumę najczęściej przybiera wyraz „bezmyślnie przeżuwającej krowy”.

 

Na zakończenie warto podkreślić, że przeżuwanie czegokolwiek jest czynnością uznawaną w naszym kręgu kulturowym za czynność, którą można wykonywać wyłącznie podczas posiłków i to w sposób jak najbardziej ograniczony (stąd nakaz etykiety, by spożywać posiłki małymi kęsami). Podczas tej czynności nie wolno nam podejmować jakichkolwiek innej aktywności, a więc np. mówić. Mówienie z pełnymi ustami, niezależnie od tego czy wypełnia je ciastko, schabowy, czy guma do żucia jest praktycznie na całym świecie uznawane za lekceważące i obraźliwe. Nie bez powodu wielkie poważne firmy zorganizowały w swoich siedzibach specjalne pomieszczenia służące do spożywania posiłków i zabroniły jedzenia czegokolwiek poza nimi. W przeszłości kilka z nich poniosło wielkie straty materialne, gdy zerwano z nimi kontrakty tylko z tego powodu, że ich przedstawiciele coś jedli rozmawiając przez telefon z kontrahentem.

 

I jeszcze jedna uwagą. Gdy żucie gumy przejdzie w nawyk może to być przyczyną również wielu nie wymienionych tu chorób i patologii. Czeka nas zatem „przerost mięśni żwaczy”, bruksizm, czyli „patologiczne zgrzytanie zębami w nocy”, a jeśli żujemy ją między posiłkami (a nie bezpośrednio po nich) uszkodzenie błony śluzowej i w dłuższej perspektywie powstanie wrzodu trawiennego. Wspomnianych na początku tego materiału biegunek też nie należy lekceważyć. Przeprowadzone przez niemieckie ośrodki naukowe badania dowiodły, że w wielu wypadkach doprowadziły one zagrażającego życiu osłabienia i wychudzenia, co skończyło się intensywną szpitalna terapią. Jeden z pacjentów miał problemy z taką biegunką przez rok i stracił na wadze 22 kg.

 

Stanisław Krajski