A A A

Grzegorz Maj, Sposoby zażywania tabaki

Tabakę można zażywać na kilka sposobów.

Po pierwsze, można skorzystać z tzw. anatomicznej tabakiery (po więcej informacji zapraszam na:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tabakierka_anatomiczna), na którą wsypywana jest odrobina proszku, a następnie ręka zbliżana jest do jednego z nozdrzy, a tabaka wciągana do nosa. Następnie ręka wędruje do drugiego nozdrza.

Tabakę można także zażyć po prostu chwytając szczyptę proszku między palec wskazujący i kciuk i przysuwając do nosa, a następnie wciągając. Sposób ten wydaje mi się nieco bardziej dyskretny. Ich wybór nie jest tylko podyktowany upodobaniem tabaczarza, ale częściej formą, jaką przybiera stosowana tabakierka.


Popularne są bowiem ich dwa rodzaje - w kształcie flakonu (popularna m.in. w Bawarii) czy krowiego rogu (dumnie produkowana na naszych rodzimych Kaszubach), gdzie tabaka jest wysypywana z tabakiery, nie jest więc wygodne chwytanie jej między palce. Drugi rodzaj tabakiery to po prostu otwierane pudełeczko (często zdobione), którego przykład widzimy chociażby na filmie Pan Tadeusz w rękach księdza Robaka. W tym przypadku o wiele łatwiej jest ująć szczyptę proszku w palce i przybliżyć do nosa.

Wspominam o tym główne z jednego powodu. Otóż od kilkunastu lat tabaka przeżywa swoisty renesans wśród młodzieży. Niestety, młodzi ludzie nie są zainteresowani kultywowaniem staropolskiej tradycji i bardzo często zażywają tabakę tworząc z niej "ścieżki" na stole i wciągając do nosa przy pomocy rurki. Nie tylko jest to sposób nieestetyczny i niezdrowy (proszek wysypywany jest na brudną ławkę czy stół), ale także zatracana jest cała przyjemność inhalowania tabaki ponieważ młodzież zażywa jej ogromne ilości, nierzadko opróżniając całe pudełko na jedno zażycie. Tak zażyta tabaka powoduje problemy z wysuszaniem śluzówki nosa, ale także jej ilość powoduje, że tabaczarz nie czuje już żadnego aromatu. Wywołuje jednocześnie oburzenie wśród osób zażywających tabakę w sposób tradycyjny, jako że jest to spłycanie całego procesu zażywania.

Pozwolę sobie także wspomnieć o zażyciu tabaki w towarzystwie. Naturalnie po wyciągnięciu tabakiery winniśmy zapytać zebranej gawiedzi czy ta nie życzy sobie zażycia razem z nami. Zażywanie magicznego proszku samemu nie przynosi takiej radości jak w towarzystwie i zaryzykuję nawet, że niektórzy tabaczarze cenią więź łączącą osoby zażywające o wiele bardziej, niż sam aromat tabaki.

Ponadto, chciałbym jeszcze wspomnieć o elemencie, który ujął Pan w swoim
artykule - o kichaniu. W normalnej sytuacji jest to odruch raczej krępujący. Natomiast kichanie po zażyciu tabaki jest swoistą tradycją i nie jest wyrazem "słabego nosa" czy braku doświadczenia (chociaż prawdą jest, że osoby częściej zażywające tabakę kichają po jej zażyciu raczej rzadko), ale raczej taka jest kolej rzeczy i pośród osób zażywających nie budzi to pogardy czy zażenowania, a wręcz wywołuje sympatyczny uśmiech na twarzy.