A A A

Czego nie wolno robić w sklepie - część I

Sklep to miejsce, gdzie savoir vivre i etykieta znajdują swoje zastosowanie i gdzie ich, nawet często ten najmniejszy brak rzuca się w oczy. O zachowaniu w sklepie pisałem kilkakrotnie. Nie będę zatem wracał już do poruszonych wątków. Podejmę tylko problem, który dziś rzucił mi się w oczy.

Sklep to miejsce, gdzie łatwo zauważyć czy ktoś realizuje w swoim życiu kilka z fundamentalnych zasad savoir vivre: „Myśl o potrzebach innych”; „Jeśli tylko możesz bierz je pod uwagę w swoim postępowaniu”, „Nie utrudniaj życia innym jeśli tylko możesz”.
A oto zaobserwowany przykład złamania tych wszystkich zasad.
Sklep samoobsługowy ma swoje pewne procedury, których realizowanie ułatwia wszystkich życie. Podchodzimy do kasy. Wyładowujemy wózek na taśmę i odprowadzamy go na miejsce. W czasie, gdy kasjerka dokonuje obliczeń ile mamy zapłacić sukcesywnie pakujemy nabyte towary do torby, toreb czy podręcznego wózeczka na zakupy.
Złamanie tych procedur w którymkolwiek punkcie powoduje, jeśli jest kolejka, opóźnienia, które powoduje, że kolejka gwałtownie wzrasta i wydłuża się czas oczekiwania klienta.

Gdy przyszedłem do sklepu brakowało sklepowych wózków. Stałem w kolejce po wózki i chcą nie chcąc patrzyłem na kasy.
Do kasy podszedł mężczyzna ok. 60 lat. Był w marynarce, a płaszcz powiesił na wózku. Wyładował wózek z licznych towarów w czasie, gdy klient przed nim był obsługiwany przez kasjerkę. Zatrzymał wózek. Nie pozwolił, by ktoś z niego skorzystał. Następnie zaczął wkładać zakupione towary powrotem do swojego wózka. Gdy zapłacić przesunął się z wózkiem o metr, powoli założył okulary i zaczął sprawdzą paragon pozycja po pozycji. Wyraźnie też podliczał cały rachunek. Trwało to bardzo długo (był drobiazgowy). Następnie bardo powoli, nie śpiesząc się w żadem sposób, zaczął przekładać zakupione towary do przygotowanych przez siebie toreb. Towary te wyraźnie segregował. Wyraźnie też zastanawiał się nad zasadą ich podzielenia. Nad każdym towarem dumał kilkanaście sekund. Gdy wszystko już zapakował do toreb wózka nikomu nie oddał. Wisiał na nim jego płaszcz. Założył czapkę. Długo motał w sposób artystyczny szalik, poprawiał go. Wreszcie założył płaszcz. W wózku były jednak jego rękawiczki. Tak wiec wszyscy czekali (bardzo spokojnie, bez słowa) aż zapnie guziki i naciągnie powoli na ręce rękawiczki, jedna po drugiej. Wreszcie sobie poszedł.
Należy podkreślić, że dodatkowo robił to wszystko w przejściu utrudniając ruch i niekiedy powodując korki.

Zachowywał się tak jakby w sklepie nie było innych klientów. Wyraźnie inni ludzie, ich potrzeby, fakt, ze musza czekać całkowicie go nie obchodziło.
Jeśli człowiek łamie podstawowe zasady savoir vivre, a potem nawet (czy w trakcie tego łamania) przestrzega wskazań etykiety, jego działanie przekreśla ducha savoir vivre i etykiety powodując, że etykieta w jego wykonaniu traci całkowicie swoje znaczenie.