A A A

Największe błędy, które można popełnić w restauracji

Ktoś powie: największym grzech jest zwymiotować na stół. A wcale nie. W dobrej restauracji, którą odwiedza dobre towarzystwo wszyscy stwierdzą, ze ktoś jest chory i przejdą nad tym do porządku dziennego, a obsługa profesjonalnie załatwi całą sprawę, posprząta itd.

Największym, niewybaczalnym grzechem jest jedzenie czegoś, co się samemu przyniosło, picie czegoś, co się samemu przyniosło. To jest dokładnie ta sama (choć tak naprawdę jeszcze gorsza) sytuacja jak sytuacja taka, że wchodzimy do kogoś do domu, wyciągamy z torby kanapki i zaczynamy je jeść, a potem wyciągamy z torby butelkę i nalewamy sobie z niej do szklanki, które stoi na stole. Restauracja to dom, w którym gospodarzem jest jej właściciel, a domownikami kelnerzy, dom, który utrzymuje się ponadto z karmienia ludzi jedzeniem, które przygotowuje. Jedzenie własnego jedzenia w restauracji to zatem w pewnym sensie również kradzież.

Wielkim grzech jest w restauracji podawanie ręki na powitanie i pożegnanie obsłudze.

Wielkim grzechem jest oblizywanie wspólnych sztućców, np. od musztardy.

Wielkim grzechem jest wycieranie sztućców serwetką.

Grzechem jest zabieranie samemu karty z bufetu czy stolika kelnerów.

Grzechem jest też pomaganie kelnerowi przy zbieraniu brudnych naczyń.

Stanisław Krajski