A A A

Pół żartem, pół serio

Bardzo trudną sztuką jest pisanie felietonów pół żartem pół serio, felietonów, które z założenia mają być iskrzącymi się humorem perełkami literatury pięknej. Dziś trudno doszukać się w prasie takich utworów. Polskimi mistrzami tego gatunku dziennikarskiego byli Wiech, Wańkowicz, Makuszyński.

Mam w domu wydanie trzecie „Wycinanek” Kornela Makuszyńskiego z 1928 r. To właśnie, jak sama nazwa tego dziełka wskazuje, wybór prasowej twórczości wielkiego polskiego pisarza. Wiele swoich tego typu materiałów poświęcił Makuszyński sprawie Zakopanego, w którym był do końca życia zakochany. Wielu ludzi pisało o stolicy Tatr, wszyscy pochlebnie i z miłością. Autor „Awantury o Basię” i „Wyprawy pod psem” pisał inaczej. Często wskazywał w swych artykułach mankamenty kurortu. Oskarżano go nawet o to, że działa na szkodę Zakopanego. Odpowiadał na to w ten sposób: „Panie Boże! Ty jeden widzisz i to wiesz, że nikt lepiej nigdy nie życzył Zakopanemu, niźli ja. Jeśli wesołą modą, w głębi serca frasowity, lecz z roześmianą gębą pisałem różne dziwy o Zakopanem – robiłem to niemal z rozpaczy, że cudowne, po siedmiokroć śliczne Zakopane jak gdyby na głowę z Żabiego Konia upadłszy, wszystko czyni, aby się zohydzić w oczach ludzkich i na gwałt ciężko nad tym pracuje, aby zniweczyć tę dobrą przyjaźń, jaką miało u ludzi; widziałem to na raty rozłożone samobójstwo i (…) starałem się wytłumaczyć zakopiańskim ludziom, że ukręcą dla siebie postronek, jeśli nie uczynią tego i owego i jeśli się nie ucywilizują, bo i najcierpliwszy człowiek na świecie (…) nawet on wreszcie pojmie, że za swoje ciężkie pieniądze dostanie gdzie indziej i czystość, i ład i kulturę, ba, nawet komfort”.

Cóż takiego wypisywał Makuszyński o Zakopanem? Oto próbka. „Leży ono w rowie, do którego spływają najrozmaitsze paskudztwa z okolicznych pagórków, i dlatego Zakopane zostało nazwane perłą Tatr. (…) Posiada ono sławę europejską ktokolwiek bowiem z Europy przyjeżdżał do Zakopanego, ogłaszał natychmiast po całym świecie, żeby się nikt nie ważył tu przyjeżdżać, bo umrze i nawet go już nie będzie gdzie potem wykąpać. (…) W pobliżu Zakopanego rosną wysokie góry, Tatry będące wielkim naszym bogactwem, w ostatnich czasach bowiem na wysokości około tysiąca metrów odkryto w Tatrach nieprzebrane skarby, wspaniałe i niewyczerpane kopalnie żydowskich gazet, puszek od konserw, łupin od jaj, cynfolii od czekolady, damskich podwiązek i innych takich rzeczy, których nie znajdzie ani w Alpach, ani w Kordylierach. (…)… Zakopane jest miejscowością skromną i cichą. Panuje w niej praca, duch wzniosły i ukochanie natury. Jest rzeczą znamienną, że łagodny lud górski nigdy na ten przykład nie zabija zwierzęcia – ani kury ani indyka ani wołu, ani barana, i dopiero kiedy poczciwe zwierzę poczciwie zdechnie ze starości – góral rzewnie płacząc, odnosi jego ukochane zwłoki do pensjonatu, gdzie je zjadają, również ze łzami. (…) Do treściwych i pożytecznych wiadomości, które znać należy przed wyjazdem do Zakopanego dodać trzeba tę jeszcze: jedzenie należy zabierać ze sobą na cały czas pobytu; poza tem dorożkę, światło elektryczne, pościel, dom i inne konieczne do życia drobiazgi. W Zakopanem można dostać tylko ciupagę”.