A A A

Wizyta duszpasterska w naszym domu

Gdy kapłan przychodzi do nas z wizytą duszpasterską, czyli mówiąc inaczej, przychodzi do nas po kolędzie, musimy zdawać sobie sprawę ze złożoności wydarzenia, które ma tu miejsce. Jest to bowiem wydarzenie religijne i jest to wydarzenie towarzyskie. Jest to jednak w pierwszym rzędzie i przede wszystkim, i o tym należy wciąż pamiętać, wydarzenie religijne.

Specyfiką tego wydarzenia religijnego jest to, że to my musimy przygotować dla niego takie warunki, by mogło ono przebiegać w sposób właściwy: biały obrus, na którym znajdować się będą tylko: Pismo Święte, krucyfiks, woda święcona, kropidło.

Specyfiką tego wydarzenia jest również to, że jest ono z założenia wydarzeniem, w którym bierze udział cała nasza rodzina (i tylko nasza rodzina) – wszystkie osoby zamieszkałe w tym mieszkaniu (czy domu).

Naszym obowiązkiem jest zatem zdobycie informacji, w jakim dniu i godzinach nastąpi to wydarzenie (z reguły jesteśmy o tym powiadomieni przez parafię), odpowiednie przygotowanie stołu i zgromadzenie przy nim w gotowości do wzięcia w nim udziału całej, bez wyjątku, rodziny. Nie powinniśmy też zapraszać nikogo w tym dniu, a jeśli były jakieś zapowiedziane wizyty odwołać je.

Można by jeszcze dodać, że jest to religijne wydarzenie uroczyste i musi temu odpowiadać wygląd naszego mieszkania i nasze stroje.

Wizyta duszpasterska może być wydarzeniem towarzyskim w dwóch wymiarach. Zawsze jest wydarzeniem towarzyskim w tym sensie, że kapłan jest gościem w naszym domu i obowiązują wobec niego wszystkie te procedury, które obowiązują wobec każdego gościa. Trzeba pamiętać też i o tym, że jest to jednak gość wyjątkowy, można powiedzieć, honorowy. Trzeba zatem ubrać się wyjątkowo uroczyście i taki charakter nadać mieszkaniu.

Drzwi otwiera księdzu gospodarz. Prosi go, by się rozebrał (jeśli kapłan nie jest w samej sutannie) i pomaga mu w tej czynności oraz wiesza wierzchnie ubranie na wieszaku. Proponuje mu skorzystanie z toalety. Pyta się czy nie chce umyć rąk (trzeba wysprzątać łazienkę i przygotować dla gościa świeży ręcznik).

Następnie gospodarz prosi gościa do salonu (do głównego pokoju), gdzie oczekuje go, stojąc, cała rodzina. Tam wita go gospodyni i następuje przywitanie z pozostałymi osobami w następującej kolejności: gospodarzem, ewentualnie, babcią, dziadkiem, następnie dziećmi w kolejności według płci i wieku (np. w kolejności: dwudziestoletnia córka, szesnastoletnia córka, osiemnastoletni syn, dwunastoletni syn). Rodzina musi się zatem ustawić w odpowiedniej kolejności.

Jeżeli kapłan nie zna kogoś z rodziny należy go przedstawić w trakcie powitania. Robi to gospodarz mówiąc np.: „Jacek Kowalski, mój syn, student polonistyki. Ksiądz Edward Malinowski, wikary w naszej parafii” lub „Pozwoli ksiądz, że przedstawię mu mojego syna: Jacek Kowalski, student polonistyki. Ksiądz Edward Malinowski, wikary w naszej parafii”.

Jeśli ksiądz nie zna nikogo z rodziny, nawet gospodarzy, bo jest np. w tej parafii od niedawna to przedstawia mu się gospodarz, a następnie przedstawia mu w trakcie powitania członków rodziny poczynając od swojej żony.

Jeśli księdza zna tylko gospodyni przedstawia mu swojego męża, a ten przedstawia mu pozostałe osoby.

Gdy nastąpi powitanie gospodarz prosi księdza o to, by usiadł. Gdy ksiądz usiądzie siada również cała rodzina. Gospodarz rozpoczyna tzw. small talk czyli rozmowę o niczym. Kierunek tej rozmowie nada ksiądz przechodząc do kwestii religijnych i wypytując o sprawy rodzinne lub ucinając ją proponując rozpoczęcie modlitwy. Wtedy wszyscy, oczywiście, wstają. Po zakończeniu części religijnej gospodarz proponuje księdzu, aby usiadł i inicjuje rozmowę towarzyską (na bardziej poważne, ale ogólne tematy), a gospodyni proponuje coś do picia i do zjedzenia (jak każdemu zapowiedzianemu gościowi).

Ksiądz może kontynuować wątki związane wprost z celem swojej wizyty. Może też podjąć rozmowę towarzyską. Może też stwierdzić, że musi udać się do następnej rodziny. Może też pozostać dłużej i wyrazić ochotę na napicie się np. herbaty czy spożycie posiłku.

Nie powinniśmy tu w żaden sposób go „naciskać” czy „szantażować” („Obrazimy się na księdza, jeśli ksiądz niczego u nas nie zje. Pół dnia przygotowywałam kolację specjalnie na tę okazję”.), namawiać kilkakrotnie do dłuższego pozostania czy spożycia posiłku. Nie możemy jednak też sprawić na księdzu takiego wrażenia, że chcielibyśmy jak najszybciej się go pozbyć.

Jeśli ksiądz wyrazi ochotę na posiłek sadzamy go przy stole na miejscu honorowym, a zatem po prawej stronie gospodyni.

Nie przedłużajmy posiłku. Podajmy go w ten sposób, by w każdej chwili można go było zakończyć.

Nie częstujmy księdza alkoholem i nie namawiajmy go do jego spożycia.

Gdy ksiądz zacznie się przygotowywać do opuszczenia naszego mieszkania pożegnajmy go w pokoju w takiej kolejności, w jakiej następowało powitanie. Do przedpokoju powinien go odprowadzić tylko gospodarz. To on pomoże mu się ubrać i otworzy przed nim drzwi.

Witamy księdza i żegnamy oczywiście pozdrowieniem katolickim: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, „Szczęść Boże” itp.