A A A

Polski savoir vivre

Wykryłem ostatnio w zakurzonym kącie jednego z warszawskich antykwariatów wydaną w latach osiemdziesiątych zeszłego stulecia książkę Tadeusza Rojka pt. „Polski savoir-vivre”. Natychmiast, oczywiście, ją nabyłem i jeszcze tego samego dnia zagłębiłem się w lekturze. Cóż za bogata kopalnia wiadomości o naszej kulturze dnia codziennego. Będę, zapewne, do tej pozycji jeszcze wielokrotnie się odwoływał . Jej lektura obudziła we mnie wręcz bolesną nostalgię za Polską tą prawdziwą i szlachetną, Polską ludzi wielkiej kultury i wielkiego formatu, Polską, która w tej perspektywie zadziwiała wszystkich cudzoziemców.

W książce tej znajdujemy tysiące szczegółów, ale również wskazane są tam fundamenty i źródła naszej obyczajowości. A fundamenty te i źródła są niekiedy zaskakujące. Rojek przyznaje, że zasadniczy zrąb polskiego savoir –vivre`u jest katolicki. Nasza wielka gościnność, otwarcie na drugiego człowieka, również cudzoziemca, posunięta tak daleko, ze długo nie budowano w Polsce tak jak na Zachodzie zajazdów, bo podróżni mogli bez żadnej opłaty zatrzymać się w każdym domu opierała się na ewangelicznej nauce, którą ujęto w krótkim zdaniu „Gość w dom, Bóg w dom”. Zasady dobrego wychowania były jakoś sformalizowanym zapisem przykazania: „Kochaj bliźniego jak siebie samego”. Szczególny stosunek do kobiet, szacunek, grzeczność, szarmanckość wywodziły się z Kultu Matki Bożej.

Paradoksem jest jednak fakt, że niektóre obyczaje i to te o negatywnych raczej skutkach przyjęliśmy w okresie formułowania zasady „Polska przedmurzem chrześcijaństwa” od „niewiernych” – Turków, Tatarów, Arabów. Jak pisze Rojek: „Ostało się w polskim obyczaju na bardzo długo zafascynowanie orientalnym przepychem, zamiłowaniem do zbytku i okazałości. Z tego przecież oczarowania wywodzą się takie relikty polskiego avoir-vivre`u jak: zastaw się a postaw się, jak cię widzą tak cię piszą, poznać pana po cholewach”.

Było też oczywiście dużo wpływów zachodnich – włoskich, francuskich, angielskich. To z Włoch np. przyszedł do nas dwuzębny widelec do owoców, z którego zrobiliśmy widelec współczesny ze względu na nasze zamiłowanie do grzanek z roztopionym serem, które w dawnych czasach Polacy uzyskiwali opiekając je, trzymane właśnie na widelcu, na płomieniem pochodni lub świecy.

Było też wiele naszych rodzimych pomysłów. Należał do nich na przykład obrus na stół, który stosowano u nas już w średniowieczu. Stanowił ważny element kształtowania opinii publicznej – odcinano tę jego część, przy której zasiadał człowiek, który splamił swój honor czynem niegodnym.

Polska kultura obyczajowa, również moda oddziaływały na społeczeństwa zachodnie. Jeden z Francuzów napisał o Polsce: „Nigdzie w Europie nie ma takiej elegancji i takiej różnorodności stroju jak w tym kraju”. Tak więc we Francji kobiety nosiły często suknie „a la polonaise”, a we Włoszech pojawiła się moda „pollachina”. Tak jak dziś cenione jest włoskie obuwie tak przez stulecia za najlepsze uznawano początkowo buty z Krakowa, potem z Warszawy. To tylko drobne przykłady. Reprezentujemy wysoką kulturę, także w dziedzinie obyczaju. Powinniśmy tylko o tym pamiętać, do tej kultury się odwoływać i czynić ją wciąż żywą i aktualną.

Stanisław Krajski