A A A

Czy stać nas jeszcze na piękno?

Co się stało z muzyką w naszym życiu? Zniszczyła ją cywilizacja techniczna, a myśmy na to pozwolili, przyczyniliśmy się do tego. Kiedyś muzyka była żywa. Powstawała „na ludzkich oczach”, towarzyszyła człowiekowi w wielu momentach życia jako jego element. Rozumiano ją, kochano ją, poświęcano jej uwagę. Była przyjacielem, towarzyszem, wartością.

Teraz jest z reguły mechaniczna, stanowi tło, niezauważalne, lekceważone. Ignoruje się ją, wypuszcza jednym uchem. Nie poświęca się jej czasu i uwagi. Dziś muzyce oddajemy krótkie chwili podczas koncertów, na których rzadko bywamy. Jeden z muzyków zmartwionych takim stanem rzeczy w sposób następujący charakteryzował stan dzisiejszy muzyki poważnej: „Kiedyś orkiestra była we frakach, bo to było ubranie publiczności. Kiedyś muzyka poważna była codzienną lub prawie codzienną treścią życia ludzi kulturalnych. Dziś filharmonia to świątynia. Kapłanami są muzycy odziani dla dodania sobie powagi w swoje „ornaty”. Muzyce oddaje się część jak pogańskiemu bożkowi, trochę z konieczności, trochę dla zadośćuczynienia obyczajowi, trochę ze snobizmu”. Podobnie jest zresztą malarstwem, które kiedyś gościło w domach, stanowiło ozdobę codziennego życia, a dziś jest na cmentarzyskach – w muzeach, które odwiedza się od wielkiego dzwonu, by zaraz o nim zapomnieć i żyć bez niego.

Podobnie jest z poezją, której się dziś nie czytuje, nie recytuje publicznie, która nie bierze udziału, poprzez swą obecność i treść, w naszym codziennym życiu.

Podobnie jest z każdą postacią piękna, harmonii i wzniosłości, wielkości i wspaniałości – wegetują tylko gdzieś na marginesie życia indywidualnego i społecznego.

Co robić? Niewiele możemy. Ci, którzy uprawiają muzykę, malarstwo, poezję są jak rzadkie kwiaty. Piękno stało się zbytkiem zbyt drogim, by przeważającą większość społeczeństwa było na niego stać. Trzeba próbować, oczywiście zmieniać tę sytuację. Teraz możemy tylko starać się je pokochać, zacząć za nim tęsknić i spotykać się z nim tak często jak to tylko możliwe oddając mu w takich sytuacjach pełnię uwagi i serce, by nas przenikało, w nas gościło i pozostawało trwałe ślady.

Stanisław Krajski