A A A

Kultura prasy kobiecej

Gdy biorę dziś do ręki jedno z pism reprezentujących tzw. prasę kobiecą włosy dosłownie stają mi na głowie dęba. Szmira, bezguście, wulgarność, ignorancja i arogancja, brak przyzwoitości, lubieżność, rozwiązłość, plotka, „informacje” wyssane z palca królują w nim niepodzielnie.

Gdy uświadomię sobie jak wiele polskich kobiet sięga codziennie po te piśmidła serce mnie boli i ogarnia mnie niesmak.

Czy dziś polskie kobiety maja tu jakiś wybór. Oczywiście mają. Są pisma kobiece, które sięgnęły już poniżej bruku i pisma, które, stosując współczesne „europejskie” kryteria, można określić jako pisma „z ambicjami”. Do tych ostatnich należy np. „Viva”. Weźmy do ręki jeden z jej numerów. Cóż tam znajdujemy? Ano poważny artykuł na temat wydarzeń na świecie w roku 1968 i równie poważny wywiad z Andrzejem Sewerynem i jego córką na temat ich działalności artystycznej. Pismo ma jednak o wiele więcej obrazków niż tekstu. Obrazki to głównie zdjęcia rozebranych pań. A pozostałe teksty to zwierzenia dotyczące zdrad małżeńskich, materiały opisujące skandale obyczajowe i ploteczki z życia gwiazd.

Mam przed sobą książkę autorstwa wielkiej polskiej pisarki Marii Kuncewiczowej pt. „Odkrycie Patusanu”. Podkreślmy, że teksty Kuncewiczowej należy zaliczyć do trudnych. Często to intelektualne, bogate w erudycje, nacechowane wysoką kulturą intelektualną, rozważania związane z kulturą, historią, w jakiejś mierze filozofią. „Odkrycie Patusanu” to wybór publicystyki z lat 1924-1957. Znaczna część z tych materiałów ukazała się pierwotnie w… prasie kobiecej okresu międzywojennego. I tak np. rozważania pt. „Lanifica domiseda” dotyczące kultury starożytnej ukazały się po raz pierwszy w 1930 r. w jednym z numerów pisma „Kobieta współczesna”. W tym samym piśmie trzy lata wcześniej wydrukowany był materiał dotyczący literatury pięknej pt. „Autor i krytyk”. Obszerny materiał pt. „Miasta i kobiety” zawierający refleksje z zakresu estetyki, historii i obyczajowości ukazał się najpierw w 1924 r. w popularnym piśmie kobiecym o nazwie „Bluszcz”. W tym samym piśmie, ale 7 lat później ukazała się zawarta w tej książce analiza twórczości Mickiewicza i Wyspiańskiego pt. „Czy trudniej”.

Kuncewiczowa dużo publikowała w wymienionych pismach. Jej teksty pojawiały się również w innych przeznaczonych dla kobiet periodykach.

Cóż mają zrobić polskie kobiety, by uciec od współczesnej gazetowej szmiry, ale nie pozbawiać się przyjemności obcowania z prasą kobiecą. Dla swojej żony znalazłem dobre rozwiązanie. Kupuję jej od czasu do czasu w antykwariacie przedwojenne numery „Praktycznej Pani”, „Pani Domu” i „Bluszczu”.

Stanisław Krajski