A A A

Mieszczanin jaskiniowcem

Wybraliśmy się ostatnio z rodziną do teatru na sztukę Moliera „Mieszczanin szlachcicem”. Nie był to, i nie mógł być, taki poziom jak ten, który reprezentowała najlepsza, chyba, w dziejach (i to może nie tylko polskich) inscenizacja, w której główną rolę zagrał Bogumił Kobiela. Nie chciałbym tu jednak recenzować przedstawienia, ale odnieść się do przesłania, jakie zawarł w nim francuski komediopisarz. Przesłanie to, wciąż aktualne, ma kilka wymiarów. Molier mówi o tym, że człowiek nie powinien próbować nawet zajmować wyższego stanowiska społecznego niż to, do którego dorósł.

Tytułowy mieszczanin jest prostym, niewykształconym człowiekiem, który pragnie być równy arystokracji. W efekcie jest tylko śmieszny i żałosny. Jako mieszczanin byłby zaś człowiekiem poważnym, pełnym godności, cieszącym się autorytetem i poważaniem. Molier wyśmiewa swojego bohatera, ale tak przy okazji, zwraca uwagę na to, że jego dążenie, gdyby dokonywało się w sensownej i racjonalnej płaszczyźnie, byłoby dążeniem godnym pochwały. Nasz mieszczanin przecież, przede wszystkim pragnie się uczyć i obcować z kulturą. Bierze np. lekcje muzyki i filozofii, dobrego wychowania i językoznawstwa itd. Nie żałuję pieniędzy na sztukę. Jeden z jej reprezentantów chwali go nawet mówiąc o tym, że dzięki takim jak on sztuka nie tylko istnieje, ale może się również rozwijać.

Zauważmy, że historia opisana przez Moliera wciąż się powtarza. Tragedią naszych czasów jest jednak to, że miejsce elit zajmują właśnie tacy „mieszczanie”, „mieszczanie”, którzy jednak nawet nie próbują wznieść się do poziomu, który powinni reprezentować, „mieszczanie”, którzy lekceważą kulturę, a często nawet nią gardzą. Mieszczanin Moliera wiedział, że pieniądze to nie wszystko. Dzisiejsi „mieszczanie”, gdy już tylko zdobędą pieniądze (albo władzę, albo sławę albo wszystkie te trzy rzeczy naraz) uznają samych siebie takimi, jakimi są za elitę i próbując przejmować jej rolę powodują, że już nie tylko oni, ale i ci, którym narzucają swoją wolę i którzy uznaje ten fakt za coś oczywistego stają się żałośni i śmieszni.

Stanisław Krajski